sobota, 3 listopada 2012

Powrót po przerwie i HALLOWEEN

Dobry wieczór, 
nie było wpisów, bo i mnie nie było, ale już jestem i wracam do "pracy". Po powrocie do Polski z koncertu marzeń, byłam w ostrzeszowskim Bajkolandzie malować dzieci z okazji Halloween. Weszłam tak totalnie przerażona. Dlaczego? Ano dlatego, że nigdy w życiu nie malowałam jeszcze żadnego dziecka, ba, ani razu nie bawiłam się w żadne takie "charakteryzacje" (no może pomijając wakacyjną, dimową przemianę koleżanki w Wągrowcu...). Nie miałam też czasu poćwiczyć. Już przed wyjazdem kupiłam farbki, które polecali na różnych forach, pędzelki i inne takie, ale zabrakło czasu na próby. 
Nie pamiętam już kiedy ostatnio tak bardzo się bałam. Ku mojemu jeszcze większemu przerażeniu, pierwsza dziewczynka, która usiadła na krześle przede mną wybrała jeden z dwóch najgorszych wzorów jakie miałam wydrukowane. A z dziećmi wcale nie jest tak łatwo, trzeba było nie lada cierpliwości i opanowania, żeby uporać się ze wszystkimi "o, nie ma jeszcze niebieskiego", czy "a tu Pani musi jeszcze chyba wąsy namalować?". Na szczęście, po chwili ogarnęłam już to wszystko, przestawiłam się na dobry tryb i "jakoś poszło". Nie było się czego bać, w końcu to tylko impreza dla dzieci. A następnym razem będę już mądrzejsza, przez co też odważniejsza. 

Kupiłam zestaw farb do malowania twarzy Kryolan, 12 kolorów. Niektóre bardzo fajne, z innymi gorzej. Najgorszy chyba jest kolor złoty, prawie wcale go nie widać, bardzo ciężko się nakłada. Żółty też jakiś taki mało wyraźny. 
Innym cudem jest kremowa, biała farbka, też Kryolan. Cudowna, pachnie jak krem i świetnie się nakłada. Najpierw próbowałam palcami, ale okazało się, że dużo lepiej to wygląda, kiedy nakłada się gąbeczką. No właśnie, miałam też gąbeczki do podkładu, 2 pędzelki, kubeczek z wodą i chusteczki do demakijażu. Kupiłam też kredki do malowania twarzy, ale użyłam tylko jednej, żeby naszkicować sobie owal. Podobno powinno się szkicować wszystko kredkami, a potem poprawiać farbkami. Jak kto woli, ja tam się w to nie bawiłam.

W ponad dwie godziny (z przerwami i długim wybieraniem wzoru) pomalowałam 9 chętnych.



Dzieciaki cudowne, chętnie tam wrócę.

Co do wydajności farbek:
9 twarzy pomalowanych, myślę, że wystarczy ich jeszcze spokojnie na 7-8 takich okazji, jeśli nawet nie więcej. Wszystko zależy oczywiście od wzorów. Polecam też zaopatrzenie się w oddzielną, większą, białą farbę. Inaczej nie da rady, już dawno by mi się skończyła.

Tutaj możecie zobaczyć jak farbki wyglądają w tej chwili (ubrudziłam je i jeszcze nie zdążyłam wyczyścić, przepraszam):




Jak na pierwszy raz, chyba nie było aż tak źle, co? :)




xoxo P.D.

1 komentarze:

To teraz nie tylko dorosłych malujesz, ale też i dzieciaki :) Full serwis :)

Prześlij komentarz

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More