środa, 10 października 2012

KOBO nr 213- Green Pistachio

Dzisiaj pokażę Wam cień, który nabyłam niedawno, podczas mojej pierwszej w życiu wizyty w Naturze.



KOBO nr 213- Green Pistachio.



Jak widać, ma taki seledynowo-pistacjowy odcień. Bardzo się mieni, przez co idealnie nadaje się do makijażu wieczorowego. Ja jednak często wolę "buntować" się przeciwko modzie i przyjętym regułom, przez co użyłam go do błyskawicznego makijażu dziennego. 





Na oficjalnej stronie KOBO opis wygląda tak:


Zalety: 
Ten cień bardzo dobrze nakłada się palcem i wcale nie trzeba na mokro, żeby był bardzo dobrze widoczny. 
Trzyma się też bardzo dobrze, nie osypuje się, a bez użycia bazy odkłada się dopiero po kilku godzinach.

Wady:
Dobrze nakłada się palcem- owszem. Gorzej, niestety, jest już jeśli chodzi o nakładanie pędzelkiem. Mam kilka innych cieni z KOBO i tylko z tym mam taki problem. Cień jest na tyle "twardy", że ciężko nabrać go pędzelkiem, dużo łatwiej zwykłym aplikatorem, albo właśnie palcem, dość mocno przyciskając/pocierając.


Moja ocena:
8/10




A poniżej jeszcze zdjęcie makijażu "w całości". 


kosmetyki jakich użyłam:

-cień KOBO nr 213

-podkład- Soraya, Make up sceniczny, idealnie kryjący: 01. jasny beż i 02. ciepły beż

-puder pyłkowy- Oriflame Beauty, Studio Artist Loose Powder

-zestaw korektorów- Oriflame Beauty, conceal kit

-róż- Vipera cosmetics nr 25

-tusz do rzęs- Rimmel London, Volumeflash Scandaleyes mascara extreme black




xoxo P.D.

1 komentarze:

Uwielbiam takie wyraźne odcienie. Są niesamowite.

W wolnej chwili zapraszam do mnie i oczywiście zaczynam śledzić!

Prześlij komentarz

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More